To był niesamowity i wyjątkowy półmaraton ulicami miasta Poznań. Tegoroczna edycja obfitowała w wiele zmian. Przede wszystkim przeniesiono biuro zawodów na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich (MTP) gdzie znajdowało się także EXPO. Po otrzymaniu pakietu startowego, każdy mógł przejrzeć ofertę wystawców. Wśród stanowisk znalazły się popularne marki i sklepy biegowe a także przedstawiciele organizacji pozarządowych i organizatorzy innych imprez biegowych.
Biuro zawodów zostało świetnie zorganizowane. Wybrałem się na teren MTP w sobotę. Spodziewałem się tłumów i kolejek po odbiór pakietów. Ku mojemu zdziwieniu wszystko wszystko przebiegło szybko i sprawnie. Sam pakiet startowy był dość dobrze wyposażony. Poza numerem startowym, chipem o agrafkami, każdy uczestnik otrzymał okolicznościową koszulkę, żel energetyczny i piwo.
Tegoroczna trasa przygotowana przez organizatora była zupełni inna. Start rozpoczął się w okolicach MTP. Strefa startowa została podzielona na siedem sektorów według zadeklarowanego czasu pokonania dystansu przez biegacza. Niestety moim zdaniem nie zostało do dobrze zorganizowane. Każda strefa miała przypisany kolor i przy wejściu znajdował się duży balon z oznaczeniem czasu. Tłumy biegaczy spowodowały iż balony nie były widoczne oraz nikt nie pilnował zajmowania miejsc we właściwych strefach. Ja startowałem w strefie C. Wśród uczestników otaczających moją osobę znalazło się wiele biegaczy z kolejnych stref – nawet z ostatniej F. Spowodowało to tłok na starcie i sporo sekund straciłem przepychając się na pierwszych kilometrach pomiędzy wolniejszymi biegaczami. Pomysł ze startem falowym był świetny, ale nie do końca dobrze przebiegł. Według zajętej strefy powinienem wystartować w drugiej fali, lecz w rzeczywistości wystartowałem w trzeciej. Myślę, że w przyszłym roku organizator o to zadba i dopracuje strefę startową.
Sama trasa biegu została świetnie zorganizowana. Przygotowano sporo punktów odżywczych, które miały dobrze oznakowane stoiska i bez problemu wyrabiały się z podawaniem napojów (woda, izotonik) oraz przekąsek biegaczom (czekolada, cukier). Mimo deszczowej pogody na trasie biegu można było spotkać dużo kibiców wspierających i dodających motywacji.
Podsumowując, wszystko złożyło się idealnie na pobicie mojego rekordu życiowego. Pomimo padającego deszczu udało mi się osiągnąć czas netto 01:48:39.