Do głowy mi nie przyszło, że w tym roku wystartuję w biegu poza granicami kraju. Niespodziewanie na skrzynce e-mail otrzymałem zaproszenie od naszych południowych sąsiadów do udziału w jubileuszowej dziesiątej edycji półmaratonu w miejscowości Ołomuniec (Czechy). Otwieram kalendarz, sprawdzam termin i okazuje się, że nic nie mam zaplanowane na dany weekend. Przyjmuję zaproszenie i zaczynam myśleć co zapakować na wyjazd.
Piątek – 14.06.2019
10:04 wsiadam do pociągu relacji Poznań -> Katowice i wyruszam w podróż. Po kilku godzinach przesiadka na kolejny pociąg bezpośrednio do miejscowości Ołomuniec w Czechach. Przed 20:00 docieram na miejsce, gdzie czeka już kierowca, który zawozi mnie bezpośrednio do hotelu. Po drodze przez chwilę podziwiam uroki miasta w którym znalazłem się pierwszy raz. Szybkie zameldowanie w hotelowej recepcji i już organizatorzy zapraszają na spotkanie. Szybko zrzuciłem plecak w pokoju i biegnę na wieczorny obiad. Przy czeskiej muzyce na żywo i dobrym czeskim piwie poznaję organizatorów biegu oraz biegaczy z Polski – Pawła (www.pawelbiega.pl) i Marka (drogadotokio.pl).
Sobota – 15.06.2019
godzina 8:00
Dzień zaczyna się od pysznego śniadania w restauracji hotelowej. Od samego rana czuć już atmosferę biegu. Start jest zaplanowany na 19:00 ale już widać wszędzie akcenty eventu – od okolicznościowych koszulek organizatorów i zaproszonych gości po specjalnie oznakowane samochody. Podczas śniadania udało się zamienić kilka słów z Alexem (współorganizatorem biegu). Otrzymałem od niego pakiet powitalny i zaproszenie na wycieczkę z przewodnikiem po mieście.
godzina 10:00
Dzień był bardzo gorący. Temperatura w cieniu wskazywała powyżej 30 stopni Celsjusza. Wyruszyliśmy wraz z przewodnikiem na miasto. Niestety nie pamiętam imienia naszego pilota wycieczki. Opowiadał o mieście, jego zabytkach i kulturze z zaciekawieniem. Pokazał nam miejsca z których słynie miasto a także najlepsze kawiarnie oraz burgerownię 🙂 Przy okazji odwiedziliśmy EXPO półmaratonu gdzie odebrałem pakiet startowy.
godzina 17:00
Zostały dwie godziny do startu w półmaratonie. Czas się przebrać w ciuchy biegowe od AdRunaLine i wyruszyć na linię startu – rynek miejski.
Przed głównym biegiem został rozegrany bieg rodzinny, czyli wystartowali rodzice wraz ze swoimi pociechami na dystansie 3,5km. Frekwencja uczestników była ogromna – Czesi bieganie chyba mają we krwi, gdyż tylu rodziców z dziećmi jeszcze nie widziałem, na żadnym biegu w Polsce.
godzina 18:30
Emocje sięgają już zenitu. Szybka wizyta w strefie VIP po coś do pica gdyż temperatura powietrza przekracza 30 stopni i trzeba się często nawadniać. Przy okazji zobaczyłem prezentację pacemakerów i odczytano komunikat pogodowy w kilku językach – czeskim, angielskim, niemieckim, polskim i nawet włoskim. Ze względu na wysoką temperaturę organizator wydłużył limit czasu o dodatkowe 30 minut. Zalecono wszystkim bieg z rozsądną prędkością oraz nawadnianie na każdym punkcie. Złota odznaka IAAF zobowiązuje, dlatego na całej co 2,5 kilometra rozstawiono punkty z napojami. W Polsce jeszcze nie spotkałem się z biegiem na którym tak często pojawiają się punkty nawadniające.
godzina 19:00
Rozpoczyna się odliczanie ostatnich sekund do startu. Wystrzał i ruszyliśmy na trasę 10. Mattoni Olomouc Half Marathon. Nie miałem, żadnego planu na bieg. W tym dniu nie liczyło się tempo ani czas jaki będę miał na mecie. Chciałem poczuć atmosferę i przeżyć emocje jakie udzielają się na każdym kilometrze półmaratonu.
Częste punkty nawadniające z wodą, izotonikami znajdujące się po obu stronach trasy zostały też zaopatrzone w czekoladę, kostki cukru i banany. Co kilka kilometrów stały beczkowozy z których intensywnie lała się woda chłodząca biegaczy.
Na trasie rozstawiły się również zespoły muzyczne, które dodawały biegaczom energii w walce z wysoką temperaturą i oczywiście dystansem półmaratonu.
Półmaraton w miejscowości Ołomuniec w Czechach jest świętem całego miasta. Takiej ilości kibiców to jeszcze na żadnym biegu nie widziałem. Na całej długości trasy znajdowali się kibice, a największe zagęszczenie było na odcinku ogrodów Bedřicha Smetany i oczywiście przed samą metą. Dla mnie jest to fenomen. Czułem się jak na jakimś biegu olimpijskim.
Ostani kilometr biegu został oznaczony tablicami (co 200 metrów) informującymi ile jeszcze zostało do mety. Jak to zazwyczaj bywa na ostatnich metrach jak już się widzi metę nagle przybywa energii. Załączył się sprint. Półmaraton ostatecznie ukończyłem z czasem 2:04:48, ale jak już wspomniałem w tym biegu nie liczył się czas ale atmosfera i emocje jakie towarzyszyły podczas tych 21 kilometrów.
Jestem pod wielkim wrażeniem organizacji całej imprezy biegowej. Zaskoczyła mnie dbałość o szczegóły nie tylko dla biegaczy ale także dla kibiców. Podczas tak wysokiej temperatury powietrza na terenie rynku postawiono zraszacze przeznaczone dla osób kibicujących, które w każdej chwili mogły się ochłodzić.
Mój pierwszy bieg poza granicami Polski przeszedł do historii ale bardzo długo będę wspominał ten start. Złota odznaka IAAF jaką otrzymał ten event jest w całości zasłużona. Jeśli będę miał możliwość to na pewno w przyszłym roku wrócę przeżyć jeszcze raz te same emocje.
Dziękuję za wspaniały bieg – 10 Mattoni Olomouc Half Marathon