Sezon biegowy dobiegł końca. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że był to bardzo udany rok obfitujący aż w trzykrotne poprawienie życiowego czasu na dystansie półmaratonu. Na laurach nie zamierzam spoczywać i wyznaczyłem sobie kolejne cele biegowe. Planuję w przyszłym roku skupić się na przygotowaniach do maratonu, a półmaratony odstawię trochę na bok. Ewentualnie wystartuję w celu sprawdzenia kondycji i korekty planu treningowego.
Od czego zacząć?
Trochę się zastanawiałem jak ułożyć sobie kalendarz biegowy na kolejny sezon. Czasu jeszcze jest sporo, ale lepiej zadbać o wszystkie aspekty teraz, a nie później (i stresować się na ostatnią chwilę). Każdy porządny plan należy zacząć od badań lekarskich. Pisałem już o tym w którymś z wcześniejszych wpisów. Podstawą są badania typu EKG i morfologia krwi. Każdy przynajmniej raz w roku powinien sobie zrobić takie badania niezależnie od tego, czy uprawia jakiś sport, czy nie. Tak dla profilaktyki. Kiedy mamy już wyniki tych badań, możemy udać się na jeszcze inne, dokładniejsze badania w celu sprawdzenia możliwości naszego organizmu, czyli po prostu przeprowadzić testy wydolnościowe. Ja skierowałem swoje kroki do studia Diet & More.
Jak wyglądają badania wydolnościowe?
Zanim przejdziemy do samych badań wydolnościowych, powinniśmy pamiętać o kilku zasadach tak, żeby wynik testu był jak najbardziej wiarygodny. Nie powinno się na 2-3 dni przed badaniem wykonywać ciężkich treningów i długich startów. Przede wszystkim należy być zdrowym i wypoczętym. Na 2-3 godziny przed badaniem jemy lekki, pożywny posiłek, przy czym niewskazana jest kawa czy mocna herbata.
Pierwszym etapem jest analiza składu ciała. Polega to na staniu na wadze Tanita i trzymaniu elektrod. Po chwili znamy już podstawowe parametry naszego organizmu (takie jak waga, zawartość tłuszczu, masa mięśni, współczynnik BMI). Następnie uzyskane dane są wprowadzane do komputera, który będzie analizował dane z próby wysiłkowej. Przed rozpoczęciem właściwego badania pacjent nakłada na usta i nos specjalną silikonową maskę połączoną przewodami z urządzeniem analizującym stężenie gazów oddechowych. Wstępnie wykonuje się pomiar spoczynkowy, który jest punktem wyjściowym do właściwego testu wydolnościowego. Mając już taki komplet danych, podejmujemy próbę. Stajemy na bieżni i rozpoczynamy od marszu. Co ustalony czas obciążenie wysiłkiem jest zwiększane. W moim przypadku było to 1,5km/h co 3 minuty. Dodatkowo także zwiększa się kąt nachylenia bieżni. Test trwa do momentu tzw. odcięcia, przerwania na żądanie pacjenta lub pojawienia się niepokojących objawów. Na bieżąco przed oczami widzimy różne cyferki i wykresy aktualnej analizy naszych parametrów podczas próby.
Analiza wyników
Po zakończeniu testu i uspokojeniu tętna oraz oddechu analizujemy z Pawłem wyniki testu. Parametrów jest sporo, części nawet sam nie rozumiem, ale Paweł wszystko dokładnie wyjaśnia i przedstawia zalecenia. W moim przypadku wyszło, iż górna część ciała zbyt mało pracuje, ale za to nogi mocno nadrabiają. Muszę sporo popracować nad siłą i trochę zrzucić tłuszczu, przy czym przybrać na masie mięśniowej. Jeśli chodzi o treningi, to bardziej powinienem skupić się na ćwiczeniach siłowych (podbiegi, szybkie biegi przeplatane marszem), a długie wybiegania realizować w nieco mniejszym tempie (czyli w granicach 141-169 uderzeń serca na minutę). Jest to tzw. faza kształtująca wytrzymałość długo- i średniookresową na bazie strefy podtrzymującej.
Czy badania wydolnościowe są potrzebne amatorom?
To pytanie zadaje sobie zapewne wielu amatorów biegania czy także kolarstwa. Stereotyp opiera się na tym, iż takie testy są tylko dla zawodowców. Według mnie jest to mylne założenie. Testy wydolnościowe są obecnie dostępne dla każdego. Pokazują w jakim stanie jest nasz organizm. Dzięki analizie wyników wiemy, jak skutecznie przygotować plan treningowy, żeby nasze cele zostały osiągnięte w kolejnych sezonach startowych. Wiemy, na czym dokładnie należy się skupić i jak przeprowadzić treningi nie obciążając nadmiernie naszego organizmu do granic możliwości. Dzięki badaniom wydolnościowym wiem, jakie są moje słabe strony i nad czym muszę się skupić, żeby osiągnąć swój cel, jakim jest uzyskanie życiówki na dystansie maratonu. Z mojej strony polecam Wam takie badania co jakiś czas. Obecnie nie są one już tak drogie, jak kiedyś, a pozwalają na uzyskanie wielu informacji na temat stanu naszego ciała.